poniedziałek, 9 listopada 2015

ZYCIE BEZ TELEFONU

Ostatnio roztłukłam telefon, dosłownie, mój niezniszczalny telefon, który spadł wiele razy na chodnik, wpadł do jeziora, a zanim go znalazłam 
minęło trochę czasu - chwilę głośnik pluskał wodą, ale po chwili był znów pierwsza klasa.
I wyobraźcie sobie, że moje niezdarne ręce i najwidoczniej za twarda podłoga w kuchni go pokonały.
Może piszę ten post, bo mój dostęp do snapchata został ograniczony?
W każdym bądź razie, zaczynam doceniać to co najbardziej było mi w telefonie potrzebne.
Po pierwsze, bezkonkurencyjnie - aparat i retrica. Nie ważne czy telefon ma wi-fi, transfer danych, czy kartę sim - nawet jeśli nie ma 
ani jednej z tych rzeczy, aparat działa.
*i już przerwa, wracam po top model! dzisiaj oglądam bez aplikacji..*
Minął już tydzień.
Teraz odczuwam to, że aby sprawdzić wiadomości albo napisać jedno zdanie do kogoś, muszę włączać komputer. Nie jestem na 
bieżąco z Instagramem. Jeśli obserwujecie mnie na snapchacie (xloueh), to teraz na my story jest tylko moja siostra - jestem zalogowana 
na jej tablecie, a ona lubi robić sobie zdjęcia haha.
Więc jeśli szukacie dobrego telefonu, to mój Alcatel Idol S2 był cudowny. Tylko zabrakło mu ochrony. A jak się żyje bez telefonu? Jakoś się żyje. Mam taki do dzwonienia, tylko praktycznie z niego nie korzystam. Czy czuje, że mam więcej czasu? Definitywnie nie. Myślałam, że będę miała teraz dużo czasu, ale teraz muszę włączać komputer żeby odpisać komuś na Facebooku, to nie jest żadne ułatwienie. Nie mogę nikomu wysłać zdjęcia tego co aktualnie robię, albo notatek z lekcji.
Więc na koniec dodam, że to idealna chwila, na kupno foli ochronnej na wyświetlacz, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście :) Miłego poniedziałku! ♥


Brak komentarzy: